18 kwietnia po południu znów spotkaliśmy się na starym przykościelnym cmentarzu w Wędziagole z przedstawicielem słynnego w naszej krainie szlacheckiego rodu Karola i Elwiry z Nartowskich Gorskich – Tadeuszem Wernerem z Pomorza w Polsce.
Z wielce szanownym Tadeuszem Wernerem poznaliśmy się jeszcze w 1999 roku, kiedy on ze swoją matką Ireną Gorską-Werner i siostrą Beatą przybył do Wędziagoły. Spotkania sprzed ćwierćwiecza nigdy nie zapomniałem.
Zawsze wspominam opowiadanie jego świetlanej pamięci matki o rodzinnym dworze w Kazimierzowie, rodzicach, dziadkach Elwirze i Karolu, siostrze Teresie. Te wspaniale opowiedziane wspomnienia o dworze, tu spędzonym beztroskim dzieciństwie, mieszkających tu ludziach: Polakach, Żydach, Litwinach, o przybywających do dworu szanownych gościach - przedstawicielach różnych warstw społecznych, jego codzienności i odbywających się tu świętach mnie urzekły. Z taką miłością i nostalgią wspominać swoje rodzinne strony może tylko człowiek o bardzo wrażliwej i artystycznej duszy. Taką też miała szlachcianka Irena Gorska-Werner z Kazimierzowskiego dworu. To jej zasługa, że grobów przodków, rodzinnych miejsc nie zapomina młode pokolenie – pamięta, odwiedza.
A Polacy z Wędziagoły są dumni i cieszą się, że Opatrzność pozwoliła poznać takich szanownych, nietuzinkowych ludzi, których pamięci nie potrafi zetrzeć nawet czas.
Ryszard Jankowski
Czytaj więcej...