Po strachu z powodu powszechnej pandemii, długotrwałej kwarantannie ludzie jeszcze bardzo nieśmiało powracają do kścioła. W ubiegłą niedzielę w wędziagolskim kościele św. Trójcy odbył się głośny z dawnych czasów odpust ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kiedyś odpust trwał nawet trzy dni - od piątku do niedzieli. Przybywający zewsząd pielgrzymi nie mogli się zmieścić w kościele. Zbierali się oni na przykościelnym terenie. Jedni szli na kolanach dookoła kościoła, inni wewnątrz świątyni – dookoła dużego ołtarza, gdzie znajduje się słynący z cudów i łask krzyż z Męką Pańską.
W 1796 roku, po otrzymaniu indulgencji od papieża Piusa VI, w Wędziagole zostało założone bractwo Serca Jezusowego, które było liczne – należało do niego ponad dwa tysiące członków nie tylko z okolic Wędziagoły, ale też Kowna, Janowa i Kiejdan, dlatego ten odpust był licznie odwiedzany. Kościół św. Trójcy stał się duchowym centrum naszej krainy.
W minioną niedzielę, jeszcze przed rozpoczęciem Mszy św. , zebrani w kościele pielgrzymi razem z polskimi chórzystami śpiewali litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa i inne pieśni czerwcowych nabożeństw. We Mszy św. w języku polskim brali udział również uczniowie niedzielnej szkółki języka polskiego z nauczycielką Leonią. Mszę św. odprawiał proboszcz parafii, ksiądz i poeta Skaidrius Kandratavičius. Po jej zakończeniu odbyła się procesja eucharystyczna, podczas której uczennice niedzielnej szkółki niosły poduszeczkę z symbolicznym Sercem Najświętszego Pana Jezusa.
Ten symbol Najświętszego Serca Pana Jezusa - serce, poduszeczkę - przed ponad stu laty ofiarowała kościołowi jedna z członkiń bractwa Serca Jezusowego – hojna mecenatka kościoła - pani Chmielewska z dworu w Borku. Po procesji odbyła się Msza św. w języku litewskim.
Chociaż skromnie, ale młodzieżowo tego roku odbywał się odpust Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wędziagole. Po zakończeniu kościelnego święta uczniowie niedzielnej szkółki języka polskiego śpieszyli na inne – zakończenia roku szkolnego.
Ryszard Jankowski
Komentarze