Ksiądz Anatanas Slavinskas (1924-1993)
Światłej pamięci ksiądz Anatanas Slavinskas sprawował pracę duszpasterską w wędziagolskiej parafii św.Trójcy w latach 1964 – 1974. Warto wspomnieć wszystkie dobre uczynki, które podczas swej pracy w parafii wykonał ksiądz Anatanas wspólnie z parafianami. A zrobiono naprawdę bardzo wiele.
Już w 1965 roku po raz pierwszy kościół, wierza i dzwonnica zostały na zewnątrz pomalowane na zielonkawy kolor. Kosztowało to 1700 rubli. Trzeba przypomniec, że do tego czasu kościół nigdy nie był malowany, więc deski były zszarzałe, a te z przedniej części były uszkodzone podczas wojny przez odłami artyleryjskiego pocisku, który wybuchł na podwórzu przykościelnym. Więc przednią część należało też naprawić.
Latem 1967 roku majstrowie z Kowna, malarze Jonas Siaulinskas i Konstancja Zvirbliene, angażując sześciu pomocniczych robotników, udekorowali całe wnętrze kościoła, odnowili wszystkie ołtarze, po raz pierwszy została pomalowana podłoga, na nowo oszklone wszystkie okna, które jeszcze podczas wojny, w 1944 roku, były łatane odłamkami szkieł. W środku nawy zostały zawieszone odnowione stare żyrandole.
Prace dekoracyjne wewnątrz kościoła i inne wspomniane tu wykonane roboty i materiały kosztowały parafię 4650 rubli. Ta suma pieniędzy – to szczera ofiara parafian. Złożyło ją 475 rodzin z parafii, większość z nich – to Polacy. Ponadto ponad 300 rodzin z parafii przynosiło różnorodne produkty: jaja, słoninę, masło, mleko, by nakarmić robotników.
W roku 1968 do organów podłączono elektryczny silnik i turbinę, które kosztowały 600 rubli.
W roku 1970 farbą z białego cynku został pomalowany dach kościoła i dzwonnicy oraz wierzy. Praca i farba kosztowały 1130 rubli.
Podczas kradzieży w kościele latem 1971 została skradziona monstrancja i inne naczynia liturgiczne, więc została kupiona nowa monstrancja, która kosztowała 1250 rubli. A kiedy w roku 1973 złapano złodziei i odzyskano skradzione i zniszczone naczynia liturgiczne, ich remont kosztował jeszcze 2350 rubli.
Ksiądz Antanas Slavinskas bardzo zgodnie współżył z parafianami Polakami i ci składali hojne ofiary na remont kościoła. Tak samo wiele polskich rodzin: Sinkiewiczów, Mingaiłów, Chmielewskich, Gambeckich, Kostkiewiczów, Korejwów, Labuńskich, Staszyńskich, Szydłowskich, w tamtych latach ofiarowało środki na zakup ubrań liturgicznych i innego inwentarza liturgicznego. Dla ścisłości należy przypomnieć, że ci wszyscy ofiarodawcy nie byli ludźmi zamożnymi. Był to trudny okres, większość z nich pracowała w kołchozie jako robotnicy, a ich miesięczne wynagrodzenie było dość skromne, w granicach od 30 do 60 rubli. Ale te polskie rodziny były głęboko wierzące, dlatego dla Boga i kościoła niczego nie żałowały, to byli ludzie z innej epoki...
Pewne wydarzenie z 1968 mocno dotknęło księdza Antanasa Slavinskasa i autora tych strof – przez administrację sowieckiej szkoły średniej w Wędziagole zostaliśmy zaskarżeni do odpowiednich organów za posiadanie zakazanej w owym czasie literatury i jej propagowanie...
Światłej pamięci ksiądz Antanas Slavinskas jest jedynym z księży z tamtego okresu, który w sowieckich czasach tak wiele dobrego zrobił dla kościola i parafii.
Dzisiaj, patrząc z perspektywy czasu, możemny skonstatować, że jesteśmy na samym dnie – w duchowym i materialnym kryzysie...
Ryszard Jankowski
Czytaj więcej...