Mieczysława Skarżyńska: Druga podróż na Litwę

Podróż śladami Miłosza, "Potopu" Sienkiewicza i rodów: Sankowskich i Wysokińskich

We wrześniu 2016 roku ponownie wybrałam się na Litwę. Plan drugiej podróży był niezwykle napięty. Czasu było mało, a liczba miejsc do zwiedzania zbyt duża, aby spokojnie i powoli wszystko zobaczyć. Pomogli mi w tym Polacy ze Związku Polaków Oddział w Wędziagole oraz moi bliscy
z rodu Wysokińskich, z którymi odbudowałam więzi zerwane prawie wiek temu.

Spotkanie z ziemią przodków rozpoczęłam spacerem brzegiem rzeki Wilii leniwie płynącej
w kierunku Kowna. Towarzyszyła mi przesympatyczna ciocia Jadziunia. Mgła dotykająca toni wody sprawiła, że wszystko wokół wyglądało magicznie i tajemniczo. Przez chwilę zastanawiałam się czy to jawa, czy to sen? Gdy mgła powoli opadła ukazała się urocza rzeka. Zaparło mi dech w piersiach! Skojarzyło mi się to z życiem przodków, które otacza mgła tajemnicy, a my jak detektywi odkrywamy poplątane losy ludzkie i rozwiązujemy głęboko ukryte sekrety rodzinne. Pociągamy za sznurek, jeden, drugi, trzeci....i w końcu za ten ostatni, który rozwiązuje worek ze skrywanymi skarbami: aktami, zdjęciami, czy też innymi niespodziankami. Mgła tajemnicy opada i wszystko staje się jasne. Ach, jakie to jest cudowne przeżycie!

Dzięki pomocy mojej rodziny dotarłam do Wędziagoły. Odwiedziłam cmentarze i zapaliłam znicze na grobach bliskich, w tym na mogile mojej prababci Petroneli z Wysokińskich Sankowskiej, jej dzieci: Piotra i Jadwigi oraz brata Aleksandra. Każdy pobyt  w miejscach wiecznego odpoczynku budzi we mnie refleksje i myśli o przemijaniu, które jest czymś nieuchronnym. Na usta cisną się słowa ks. Jana Twardowskiego: "Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą" i myśl-śpieszmy się odnajdywać przodków, abyśmy przed naszym odejściem przekazali wiedzę o nich potomnym, bo "umarłych wieczność dotąd trwa dokąd pamięcią się im płaci. Chwiejna waluta. Nie ma dnia, by ktoś wieczności swej nie stracił" (Wisława Szymborska, Rehabilitacja). Wydaje się nam, że mamy czas. Wiele spraw odkładamy na później. Ale " nie bądź pewny, że masz czas, bo pewność niepewna" (Jan Twardowski, Śpieszmy się).

W dzieciństwie zaczytywałam się "Potopem" Henryka Sienkiewicza i kilkakrotnie oglądałam film Jerzego Hoffmana nakręcony na podstawie tej powieści. Ciekawiły mnie losy Oleńki i Kmicica, a do serca przypadły takie nazwy jak Wodokty, Upita, Lubicz, Mitruny. Najbardziej podobało mi się słowo LAUDA. Nigdy bym nie przypuszczała, że moi przodkowie pochodzą z tej niesamowitej krainy.

W końcu przyszedł ten upragniony moment, gdy wraz z prezesem Wędziagolskiego Oddziału Związku Polaków na Litwie Ryszardem Jankowskim i kilkoma osobami z Wędziagoły wyruszyłam śladami "Potopu" Henryka  Sienkiewicza i mojej rodziny. Przeplatały się one również ze szlakiem Czesława Miłosza. Pierwszym punktem programu była Remigoła, która przywitała nas silnym wiatrem i deszczem. Czyżby moi przodkowie tak mnie witali? Pomyślałam wtedy o słowach papieża Jana Pawła II, które wypowiedział podczas podróży na Kubę: "Dzisiejszy wiatr jest bardzo znamienny (...) ponieważ wiatr jest symbolem Ducha Świętego...wieje tam gdzie chce! A dzisiaj wieje na Kubie..."!!! (http://pigipedia.blogspot.com/2013/12/historia-ponownych-narodzin-bozego.html). Chciałoby się rzec- "A dzisiaj wieje w Remigole!" Padało, dmuchało i nagle wszystko ustało. Przy pięknej pogodzie dotarliśmy do kościoła w Remigole. Moje wzruszenie narastało i osiągnęło apogeum w Pousłowiu. Dojechaliśmy tam według starej mapy, gdyż obecnie nazwa miejscowości brzmi Paśiliai. Mam nadzieję, że znaleźliśmy się we właściwym miejscu! W 1716 roku mój praprzodek Stanisław Sankowski "nabył na wieczność majętność ziemską zwaną Pousłowie w powiecie upickim", dlatego zależało mi, aby znaleźć się tam w tym roku- dokładnie 300 lat później. Za wsią wśród łąk ujrzeliśmy kapliczkę. Ryszard Jankowski zastanawiał się, czy nie została ona postawiona podczas konfederacji barskiej (1768-1772). Należałoby sprawdzić ten trop. Z Pousłowia udaliśmy się
w kierunku Upity. Jazda tą drogą nie obyła się bez przygód, przez co podróżowanie przyniosło mi nowe doświadczenie życiowe. Po drodze zatrzymaliśmy się, aby zrobić fotkę przy drogowskazie-Upita 14. Ryszard Jankowski robił mi zdjęcie swoim aparatem, a mój wylądował na dachu samochodu (oczywiście mignęła mi myśl, aby położyć go na siedzeniu). Pojechaliśmy dalej. Około dwa kilometry przed Upitą zaczęłam szukać aparatu. No tak, został sobie na dachu samochodu i spadł gdzieś po drodze! Oj, cóż to był za stres! Zawróciliśmy. Zaczął padać deszcz. Jechałam z przeświadczeniem, że raczej to niemożliwe, abyśmy znaleźli aparat. Wtedy Ryszard Jankowski powiedział: "Módlmy się do św. Antoniego. On zawsze pomaga w wypadkach zagubienia jakiegoś przedmiotu". Modliłam się
z całych sił! Po drodze minęliśmy kilka aut. Około pół kilometra przed tym nieszczęsnym drogowskazem na Upitę przejechaliśmy koło rowerzysty. Chłopiec był cały zmoknięty, a w ręku trzymał mój aparat! Zawróciliśmy. Byłam cała w skowronkach! Gdyby chłopiec schował aparat do plecaka już nigdy bym go nie odnalazła! A było w nim wiele cennych zdjęć! I tak oto św. Antoni zwrócił mi aparat! Podziękowałam rowerzyście i odwdzięczyłam się skromną nagrodą.

Kościółek w Upicie był otwarty. Mały, drewniany, z duszą. Henryk Sienkiewicz zapożyczył nazwę miasteczka. W "Potopie" w upickim kościele odczytano list królewski przywieziony przez chorągiew szlachty laudańskiej. Nastąpiła wtedy rehabilitacja Kmicica i jego pojednanie z Oleńką. Następnie zwiedziliśmy wspomniane w powieści Sienkiewicza Mitruny (ruiny dworu Sawickich z 1855 r.) oraz  Wodokty. To tu w powieści znajdował się dwór Oleńki Billewiczówny. Z Mitrun do Wodoktów pojechaliśmy polną drogą, która wśród  pól  kilkakrotnie się rozgałęzia i tylko ten, kto tędy jechał po raz pierwszy, wie jak trudno trafić do celu.

Rok 2016 został ogłoszony przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej Rokiem Henryka Sienkiewicza.
W ten sposób uczczono 100 rocznicę urodzin i 170 rocznicę urodzin noblisty. Wyjątkowe obchody odbyły się w dniach 18-22 września na Laudzie, gdzie pisarz umieścił akcję powieści "Potop". Między innymi umieszczono na fasadzie kościoła w Wodoktach pamiątkową tablicę upamiętniającą Henryka Sienkiewicza (w języku litewskim i polskim), odprawiono mszę św. za duszę pisarza oraz posadzono wspólnie z delegacją z Polski 100 dębów w Parku Pamięci Henryka Sienkiewicza. Trafiłam do Wodoktów tydzień po tych uroczystościach. W Parku Pamięci zwanym przez miejscowych Parkiem Przyjaźni pan Antoni podlewał dęby czerpiąc wodę z pobliskiej rzeczki zwanej również Wodokty. Moi towarzysze podróży obejrzeli drzewka posadzone tydzień wcześniej i cieszyli się, że pięknie rosną. Ze wzruszeniem przeczytałam tekst zamieszczony na granitowej tablicy z wizerunkiem laureata Nagrody Nobla: PIEWCY DZIEJÓW LAUDY / HENRYKOWI SIENKIEWICZOWI 1846-1916 / PISARZOWI NOBLIŚCIE / W SETNĄ ROCZNICĘ ŚMIERCI / LITWINI I POLACY / WODOKTY 2016. Obok umieszczono ten sam tekst w języku litewskim. Tłumaczenia z języka litewskiego na język polski dokonał prezes Wędziagolskiego Oddziału Polaków na Litwie Ryszard Jankowski. Na przykościelnym cmentarzu przykuły moją uwagę "sienkiewiczowskie" groby m.in. Butrymów. Kościół był zamknięty, więc poszliśmy do pani Jadwigi, która od wielu lat dogląda Dom Boży
w Wodoktach. Jak się okazało jest to już czas przeszły - doglądała. Właśnie podczas naszej wizyty przekazywała klucze nowej osobie i to właśnie ona otworzyła nam kościół. Na twarzy pani Jadwigi pochodzącej z Butrymów widzieliśmy smutek. Tak to jest - w życiu każdego człowieka przychodzi taki czas, że wszystko się zmienia. I czasami trudno przyzwyczaić się do tego. Pani Jadwidze należą się gorące  podziękowania za lata opieki nad kościołem i cmentarzem.

Zwiedziliśmy jeszcze jedno miejsce wspomniane w "Potopie" Henryka Sienkiewicza-Kiejdany. Ryszard Jankowski pokazał nam zabytki tego miasteczka, które było siedzibą Radziwiłłów. Ze starówki udaliśmy się na pobliską ulicę Czesława Miłosza. Rozciąga się tu przepiękny widok na rzekę Niewiażę, nad brzegiem której stoi pomnik poświęcony wyżej wspomnianemu Nobliście.

Wędrując śladami Czesława Miłosza dotarliśmy do Świętobrości, Opitołok i Szetejni. W Szetejniach w 1911 roku poeta przyszedł na świat. Ścieżką prowadzącą przez park dotarliśmy do miejsca,
w którym stał dwór, a następnie do przebudowanego spichlerza, w którym obecnie znajduje się Centrum Kulturalne im. Czesława Miłosza. Rozpościera się stąd przecudny widok na rzekę Niewiażę. W Świętobrości w drewnianym kościółku Przemienienia Pańskiego poeta był ochrzczony. Na przykościelnym cmentarzu w cieniu dębów stoi pomnik Szymona Syrucia - pradziada Czesława Miłosza, na którym wyryto wzruszający napis: "MĄŻ DLA NAYLEPSZEY ŻONY EUFROZYNY
Z HRABIÓW KOSSAKOWSKICH  SZYMONOWEY SYRUCIOWEY / U.3 WRZEŚNIA 1815 /                            Z. 30 CZERWCA 1845 / TEN POMNIK POSTAWIŁ". Zeszliśmy również do pomnika powstańców styczniowych poległych 19 października 1863 roku usytuowanego u podnóża skarpy, na której stoi kościół. Opitołoki - tu była parafia, do której należał kościół filialny w Świętobrości. U podnóża kościoła p.w. św. Piotra i Pawła znajdują się groby Zabiełłów- właścicieli Opitołoków. Wyprawę zakończyliśmy na przykościelnym cmentarzu w Wędziagole, gdzie pochowani są przodkowie Miłosza: dziadek Artur i pradziadek Andrzej. Zarówno wędrówka śladami "Potopu" Henryka Sienkiewicza, jak i szlakiem Miłosza dostarczyła mi mnóstwo wrażeń i poszerzyła moje wiadomości na oba tematy. Jest to zasługa nieocenionego przewodnika Ryszarda Jankowskiego, który posiada głęboką wiedzę i w każdym miejscu, które zwiedzaliśmy opowiadał historie z nimi związane.

Wędrówkę śladami moich przodków z rodu Sankowskich zaczęliśmy w Pousłowiu i Remigole,
a następnie przenieśliśmy się bliżej Kiejdan - do Jaswojni, gdzie w kościele parafialnym był ochrzczony mój Dziadek Bonifacy Sankowski oraz kilkoro z jego rodzeństwa. Moi pradziadkowie Franciszek i Petronela z Wysokińskich Sankowskich mieszkali w okolicy Boniszek, a ślub wzięli
w Wędziagole i przez następne 16 lat często zmieniali miejsce zamieszkania: Wigi (Vigiai) parafia Wędziagoła, Grawże (Grauźiai) -parafia Łabunowa, Mozgoły (Macgaliai), Kuniany (Kunioniai),  Kompy (Kampai), zaścianek Pomiszki, Małakojnie (Maleikoniai), Czukiszki - parafia Jaswojnie; Piepole (Piepaliai) - parafia Bobty. Nie przejrzałam jeszcze wszystkich aktów, więc lista miejsc może wzrosnąć. Wytyczyłam szlak Sankowskich, ale nie wszędzie dotarłam. Najważniejszym miejscem były Mozgoły, gdzie urodził się Dziadek Bonifacy. Z wielkim pietyzmem wsypałam do woreczka ziemię z miejsca urodzenia i rozsypałam ją na grobie Dziadka, który pochowany jest w Polsce
- w Wołowie (woj. dolnośląskie). W Mozgołach pomodliłam się przy starym przydrożnym krzyżu, przy którym być może modlili się moi pradziadkowie Petronela i Franciszek, a w Boniszkach wędrując  po starej drodze myślami byłam na przełomie XIX i XX wieku....i spacerowałam tu razem
z moimi Przodkami. Każde miejsce, które zwiedziłam jest mi bardzo bliskie, szczególnie te ze szlaku mojej Rodziny. Bliska memu sercu jest Wędziagoła z kościołem Św. Trójcy, gdzie moi pradziadkowie Franciszek i Petronela z Wysokińskich brali ślub (1892). Podczas pierwszej podróży wzbudził mój zachwyt wędziagolski Jezus Ukrzyżowany znajdujący się w centrum ołtarza i otoczony licznymi wotami dziękczynnymi. Modliłam się, aby tu wrócić.

I wróciłam po trzech latach z darem wotywnym z wizerunkiem Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest to podziękowanie mojej Mamy Jadwigi Sankowskiej i jej dzieci: Ireny, Józefa i Mieczysławy, za szczęśliwe odnalezienie Ziemi Przodków. Data na wotum 13.07.2015 jest symboliczna- 65 rocznica śmierci Dziadka Bonifacego Sankowskiego. Wybrałam tę datę również z innego względu. Często opowiadałam mojej siostrze Irenie o Wędziagole i o tym, że ją tu zabiorę. Niestety, moja kochana Irenka spotkała się już z naszymi przodkami w niebie w sierpniu 2015, a teraz przybyła na ziemię przodków wraz z wotum. W ten sposób chciałam uczcić JEJ pamięć. W niedzielę 2 października 2016 roku w kościele p.w. Św. Trójcy w Wędziagole o godzinie 9 została odprawiona msza św. w języku polskim w intencji wszystkich zmarłych z rodzin Sankowskich i Wysokińskich wraz
z  podziękowaniem Matce Bożej za szczęśliwe odnalezienie ziemi przodków. Po mszy św. proboszcz parafii wędziagolskiej ksiądz Skaidrius Kandratavicius poświęcił wotum. Byłam bardzo, bardzo wzruszona. Dla takich chwil warto żyć! Po mszy św. odprawianej w języku litewskim (o godzinie 10 godzinie) Ryszard Jankowski odszukał w księgach kościelnych akt ślubu moich pradziadków Franciszka i Petroneli z Wysokińskich Sankowskich. Trudno opisać moją radość! Trzymałam w ręku księgę i patrzyłam na Jezusa Ukrzyżowanego i wota umieszczone wokół niego. Byłam niezmiernie wzruszona, bo oto za chwilę
mój dar wotywny zawiśnie również w tym niezwykłym miejscu. Podałam wotum Ryszardowi Jankowskiemu. To jedna z piękniejszych chwil w moim życiu! Ten moment wspaniale uchwyciła Leonia. Zdjęcie jest niezwykłe!

Wędrówkę po Litwie zakończyłam spacerem z ciocią Jadziunią po Kownie. Tam gdzie Wilia wpada do Niemna. Miejsce to jest bardzo energetyczne. Naładowana pozytywną energią wróciłam do Polski. A Niemen jest cudną rzeką. Pokochałam go w 1976 roku od pierwszego wejrzenia i od tej pory ilekroć widzę, to zawsze mnie zachwyca. Bardzo ciekawie i wnikliwie opisał Niemen Zdzisław Julian Winnicki - "W krainie Niemna" (wg autora jest to "Rzeka niezwykła"), a Wincenty Pol tak przedstawił  miejsce, które wybrałam na spacer, w wierszu "Do Niemna":

"...Lubię zakręty skalistych ustroni,

I woń miodową, którą lipa roni;

Ale najcudniej świat mi się układa,

Gdzie droga Wilija w me ramiona wpada...".

Podziękowanie

Moja druga podróż na Litwę była pełna wrażeń i wzruszeń. Wędrówka śladami Miłosza, "Potopu" Sienkiewicza oraz moich przodków z rodzin Sankowskich i Wysokińskich nie byłaby możliwa, gdyby nie bezinteresowna pomoc mojej cioci Jadziuni i jej syna oraz prezesa Wędziagolskiego Oddziału Związku Polaków na Litwie Ryszarda Jankowskiego, Leonii Piotrowskiej, Zosi Pilypiene i "cioci" Halinki. Dziękuję bardzo za organizację mojego pobytu i gościnę. Chwile spędzone z Wami będę pamiętać długo. Do tej pory w uszach dźwięczy mi Wasza mowa. Pięknie mówicie po polsku. Takiego języka w Polsce już się nie usłyszy. I te cudowne słowa: mitrężyć, chlewuszek, odpocznienie, dziadulki itp. Nie mogłam się Was nasłuchać! Język polski przekazywany przez pokolenia tylko
w formie ustnej zrobił na mnie wielkie wrażenie! Ryszardowi dziękuję za opowieści na szlakach naszej podróży. Wiem, że ilość miejsc do zobaczenia była zbyt duża, a czasu na to zbyt mało, także dziękuję bardzo, że wytrzymaliście tempo zwiedzania. To dla mnie wielki zaszczyt, że mogłam
z Wami wędrować śladami Noblistów i śladami moich Przodków. Nie wspomniałam wcześniej jeszcze o kilku miejscach, które zwiedziliśmy, więc wymienię przynajmniej z nazwy: Kałnoberże (ruiny pałacu Czapskich / Stołypyniów), Krekinava, kaplica Swojnickich, Syrutyszki (pałac Komorowskich w dawnym majątku Syruciów - tu w romantycznej scenerii parku jedliśmy posiłek!), Jasna Górka, Podbrzeż nad rzeką Laudą. Leonii dziękuję za zaśpiewanie piosenek ze śpiewnika swojej mamy. Nigdy wcześniej ich nie słyszałam! Teraz codziennie towarzyszą mi: "Może dwadzieścia miałam lat, ach jak to dawno było....", czy też: "Przepraszam, lilijo kochana, nie wrócę więcej nie...". Zosi dziękuję za przepyszny tort, a "cioci" Halince za obwiezienie wyznaczonymi szlakami. Wszystkim Wam dziękuję za cudowną, rodzinną atmosferę! I jeszcze kilka słów o Bibliotece Polskiej. To nie tylko zbiór polskich książek, ale głównie miejsce, gdzie możecie się spotkać i gdzie możecie przyjmować gości. To miejsce łączy ludzi! A zgromadzony zbiór modlitewników jest bezcenny! Spędziłam nad nimi dłuższą chwilę i nie mogłam się nadziwić jak stare okazy były w rękach Polaków z Wędziagoły i okolic. Jakie to szczęście, że zostały ocalone! Przydałby się apel do młodych ludzi: "Zbierajcie stare zdjęcia, dokumenty i pamiątki rodzinne. Nie wyrzucajcie! Ocalcie swoich Przodków od zapomnienia!

Genealogia rodu - Sankowscy herbu Krzywda

Protoplastą rodu był Stefan Sankowski. Jego syn Stanisław w 1716 roku "nabył na wieczność majętność ziemską zwaną Pousłowie w powiecie upickim". Jego dwaj synowie: Maciej i Mateusz wymienioną majętność "prawem przedażnym w roku 1785 (...)  przyznanym wybyli na wieczne czasy" i przenieśli się do powiatu kowieńskiego. Synowie Mateusza rodzili się w miejscowości Użledzie i Komedule / Komeniule? Jan mieszkał prawdopodobnie w Orłowie i tu prawdopodobnie rodziły się jego dzieci (m.in. Ignacy i Franciszek) oraz wnukowie (Franciszek 1854). Franciszek żył w okolicy Boniszek i ożenił się  (1892) z Petronelą Wysokińską, również z okolicy Boniszek.

Protoplasta STEFAN SANKOWSKI

STEFAN SANKOWSKI- synowie: 1.STANISŁAW (ok. 1695) i 2. KAZIMIERZ

1. STANISŁAW  SANKOWSKI (ok. 1695) 5 x pradziadek - synowie: Maciej i Mateusz (1755)          4 x pradziadek

Maciej Sankowski- synowie: Szymon (1764) i Jakub (1769)

Szymon (1764) - synowie: Szymon August (1810) i Konstanty Wawrzyniec (1824)

Szymon August (1810) - synowie: Franciszek Hieronim (1836) i Szymon / Symon (1861)

Franciszek Hieronim (1836) - syn Szymon / Symon (1869)

Mateusz Sankowski (1755) 4 x pradziadek - synowie: Antoni Jan (1784), Kazimierz (1787), Jan (1790) 3 x pradziadek, Gasper Stanisław (1793) i Jerzy Łukasz (1798)

Antoni Jan (1784) - syn Sylwester Mateusz (1816)

Jan (1790) 3 x pradziadek + Agnieszka Czajewska - synowie: Ignacy (1823 Orłowo?) 2 x pradziadek i Franciszek (1830 Orłowo?- 1904 Wimbory parafia Wędziagoła) i córki: Elżbieta i Zofia ( wyszła za mąż za Franciszka Mingajło w 1864 roku)

Ignacy (1823 Orłowo?) 2 x pradziadek + Petronela Gramod- syn Franciszek (1854 Orłowo? - 1907 Piepole parafia Bobty) pradziadek i córki: Zofia i Kaziemiera

Franciszek (1830 Orłowo?- 1904 Wimbory parafia Wędziagoła)+ Petronela Mingajło - synowie: Onufry (1875 - 1941 Nartowo), żona Stefania Mickiewicz i Stefan (1881), żona Aniela Klepacka, córki: Aleksandra, mąż Alfons Sadowski i Władysława (1870 - 1952), mąż Aleksander Sinkiewicz

Franciszek (1854 Orłowo? - 1907 Piepole parafia Bobty) pradziadek + Petronela Wysokińska - dzieci: Piotr Sankowski (1893 - 1949), Franciszka Sankowska (1895), Jadwiga Sankowska (1897 - 1979), Bonifacy Sankowski (1899 - 1950) DZIADEK, Walerian Senkowski (1900) i Mateusz Senkowski (1904)

2. KAZIMIERZ SANKOWSKI - syn Kazimierz (ok. 1760) zamieszkuje w powiecie kowieńskim (Żejmy, a później Użledzie), żonaty na Eufrozynie Romejko, dzieci: Antoni (1799), Kazimierz (1801), Jan (1803), Symon (1805), Jakub (1807), Franciszek (1809), Tadeusz (1813) i Helena (1813).

Genealogia rodu - Wysokińscy herbu Szeliga

Wysokińscy zamieszkiwali w Żemytkiemie, w okolicy Boniszek i okolicy Puikoni.

Protoplasta Krzysztof Stanisław Wysokiński

Krzysztof Stanisław - synowie: 1.Grzegorz i 2.Jan - 5 x pradziadek

1.Grzegorz - syn Władysław Jan

Władysław Jan - syn Mateusz

Mateusz - syn Wincenty

Wincenty - syn Michał

Michał - syn Michał

2.Jan - 5 x pradziadek - synowie: Michał, Józef i Maciej 4 x pradziadek

Michał - syn Ignacy Józef

Ignacy Józef  + Anna Myszewska- syn Kajetan Józef (1820 - okolice Puikoni)

Kajetan Józef - synowie: Julian, Paweł (mieszkał w Wilnie) i Wincenty

Maciej 4 x pradziadek - syn Jakub 3 x pradziadek

Jakub 3 x pradziadek + Karolina Ibiańska (ślub Żemytkiemie 1822) - syn  Jerzy Piotr  (1829) 2 x pradziadek i córki: Anna + Wincenty Jagiełłowicz i Paulina + Piotr Syriatowicz

Jerzy Piotr (1829) 2 x pradziadek + 1. Józefa Ginejko - córki: Ludwika (1863) + Leopold Jagiełłowicz, Paulina (1864) + Józef Drawdwiłło, Rozalia (prawdopodobnie Żutowt) i Urszula

Jerzy Piotr 2 x pradziadek + 2. Paulina Kaszewska (siostrzenica Józefy Ginejko) - synowie: Władysław, Hipolit (1879), Aleksander (1882) i córki: Petronela (1875 - 1920) prababcia + Franciszek Sankowski  i Karolina (prawdopodobnie Dejnowska)

Petronela (1875 - 1920) prababcia + Franciszek Sankowski ( 1854 - 1907) pradziadek, dzieci:       Piotr Sankowski (1893 - 1949), Franciszka Sankowska (1895), Jadwiga Sankowska (1897 - 1979), Bonifacy Sankowski (1899 - 1950) DZIADEK, Walerian Senkowski (1900) i Mateusz Senkowski (1904)

Mieczysława Skarżyńska

  • 01
  • 02
  • 03
  • 04
  • 05
  • 06
  • 11
  • 13a
  • 14a
  • 15
  • 16
  • 17
  • 23
  • 25
  • 27
  • 28
  • 29
  • 30
  • 31
  • 32
  • 34
  • 38
  • 39
  • 40
  • 41
  • 43
  • 44
  • 45
  • 46
  • 47
  

 

 

Nasz kanał YouTube youtube

Nasi przyjaciele

logo l24 PL 180x150logo kurier 180
logo ltl 180

logo volskis 180

Katalikų renginiai

Ostatnie komentarze

  • Dokonując przeglądu wykonanych prac, planujemy nowe...

    Henryk 05.01.2022 19:31
    Panie Ryszardzie,oraz Paniom i Vandziagole życzymy Szczęsliwego NowegoRoku.

    Czytaj więcej...

     
  • Dokonując przeglądu wykonanych prac, planujemy nowe...

    Ego 05.01.2022 02:22
    Brawo Rysio, Zosia i Leonja

    Czytaj więcej...

     
  • Życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia

    Henryk 29.12.2021 18:27
    Drodzy nam Niestrudzeni Wędziagolscy opiekunowie polskości.Leonio, Zofio, Ryszardzie. Życzymy, z ...

    Czytaj więcej...

     
  • Wigilia z przyjaciółmi

    ego 22.12.2021 11:49
    Zdrowia i Łask Bożych

    Czytaj więcej...

     
  • Spotkanie opłatkowe ZPL w Wilnie

    ego 22.12.2021 11:48
    Zdrowych Świąt i dobrego Nowego Roku !

    Czytaj więcej...

Free Joomla! template by Age Themes