Niewielu współczesnych widziało domostwa gospodarzy z naszej krainy z okresu międzywojnia, gdzie na najbardziej dostojnym miejscu, na wybielonej ścianie, najczęściej w kącie, wisiały stare obrazy świętych, pod nimi bywała drewniana półeczka, zasłana tkanym lnianym ręcznikiem czy udekorowana wycinankami z papieru, a na niej stały lichtarze ze świecami czy lampka z wiecznym ognierm. Takim był domowy ołtarzyk. Ku niemu kierowały się dziękczynne spojrzenia rodziny za obfity stół, poranna modlitwa z prośbą do Boga o błogosławieństwo w pracy i wieczorem, przed spaniem, modlitwa do Aniołów Stróżów o fizyczną obronę. Oto takie codzienne religijne rytuały od wieków były pielęgnowane, z pokolenia na pokolenie starano się przekazać tę ludową tradycję wiary. Nikt nie wyobrażał sobie, że może być inaczej.
We współczesnym świecie, na przełomie epok i wartości, prawie zanikła ta piękna, treściwa ludowa chrześcijańska tradycja. Stare obrazy świętych, które w ciągu setek lat chroniły domy i ich mieszkańców od wszelkich duchowych i fizycznych nieszczęść, stały się niepotrzebne – zamieniły ich współczesne technologie. Wyzbywa się ich jak przeżytków... Od kurzu czasu, dymu świec poczerniałe obrazy Najśw. Matki Bożej, św. Jerzego i innych świętych ukazują relacje naszych praojców ze świętymi, którzy stali się nieodłączną częścią ich życia. Ta ludowa pobożność, najczęściej oparta na indywidualnym religijnym doświadczeniu i osobistych relacjach z Bogiem zapewniała bezpieczeństwo dla ich dzialalności gospodarczej i dobrobytu rodziny, zdrowie, opiekę zmarłych.
Stare domowe religijne obrazy z okresu międzywojnia, które stały się niemodnymi i niepotrzebnymi dewocjonaliami, znajdują swoje miejsce w Polskiej Bibliotece w Wędziagole. Ich chętnie darują bibliotece potomkowie polskich gospodarzy z naszej krainy, dodając historie słyszane z ust startców o cudownej mocy obrazów i ochronie w ciemnych i ponurych okresach wojen i pandemii. Dla nich one były święte i bardzo drogie.
Ryszard Jankowski
Komentarze