Podczas całego okresu Wielkiego Postu, według tradycji Kościoła, w każdy piątek Polacy z Wędziagoły obchodzą Drogę Krzyżową. Również w ten piątek, w przededniu Niedzieli Męki Pańskiej, każdy osobiście obmyślał tajemnice stacji Drogi Krzyżowej, prosząc Ojca Niebiańskiego chronić mieszkańców miasteczka Wędziagoła oraz ludzi całego świata przed epidemią niosącego śmierć koronawirusa (COVID-19), w obliczu której obecnie wszyscy jesteśmy. Z powodu tej epidemii wszyscy powinni czuć zatroskanie, ponieważ jest naprawdę dużo oznak budzących niepokój. Większość mieszkańcow, niestety, nie przestrzega kwarantanny, nawet nie uświadamia sobie zagrożenia epidemią.
Chętnie obcują oni na ulicach miasteczka z powracającymi z różnych państw europejskich kaszlającymi rodakami, cieszą się dobrą pogodą i nadchodzącą wiosną. Tymi samymi ulicami jedzie, spiesząc do prac polowych, wzniecając obłoki kurzu również ciężka technika gospodarzy. W publicznych miejscach miasteczka nie ma żadnych środkow dezynfekujących, publiczna ubikacja – z sowieckich czasów pozostała budka - bez wody, bez elementarnych środków higieny. W miasteczku nie zobaczymy ani jednego człowieka w masce ochronnej. Wszyscy, z pewnością, mają nadzieję, że to nieszczęście ich ominie. Może brak jest wyobraźni, zrozumienia, elementarnej kultury?
Z pewnością choroba nie ominie, jak nie ominęła Wędziagoły inna zakaźna choroba - gruźlica. Już od kilku lat w Wędziagole tli się i rozszerza ognisko tej epidemii. Jest niemało zakażonych osób, którym ustalono tę chorobę. A ile jest jeszcze nie wykrytych przypadków? Są też zgony od tej choroby. Obojętność ludzka nie zna granic - nikt o tym nie mówi, nikogo to nie obchodzi. Nie ma żadnej profilaktyki, nawet informacji o ludziach , którzy powodują zagrożenie. Nie ma żadnego materiału informujęcego, jak można zabezpieczyć się przed tą chorobą, która jest nie mniej niebezpieczna od koronawirusa i nadal po cichu szerzy się w miasteczku. Nie podejmując żadnych kroków, można się spodziewać poważnych skutków.
Należy przypomnieć, że w miasteczku Wędziagoła epidemia gruźlicy panowała w latach 1920-1935. Wówczas co drugi mieszkaniec parafii wędziagolskiej umierał od tej choroby (około 50-60 ludzi w ciągu roku).
Wędziagolanie - Polacy nawołują mieszkańców miesteczka chociaż na chwilę się zatrzymać, zostawić na uboczu troski dnia codziennego, znaleźć w domu czy też w polu chociaż pół godziny, by przemysleć mękę naszego Zbawiciela, pomodlić się i prosić o pomoc, ponieważ miasteczko jest w obliczu zagrożenia dwoma epidemiami. Obowiązkiem każdego chrześcijanina jest przestrzeć, doradzić i modlić się. Bez pomocy Boga nie będzie łatwo mieszkańcom, nie posiadającym elementarnych urządzeń cywilizacyjnych (wodociągu, kanalizacji), walczyć i przezwyciężyć straszne choroby ludzkości. To naprawdę niełatwe wyzwanie. Trzeba będzie nie tylko pokonać zagrożenie pandemią, ale jednocześnie spróbować przezwyciężyć swoją obojętność, brak rozeznania, swoje niedbalstwo w obliczu zagrożenia i starać się wzmacniać duchowo. Tylko w porcie serca Boga czeka nas spokój.
Ryszard Jankowski
Komentarze