Powracając do przeszłości, nie sposób jest nie cieszyć się okresem rozkwitu miasteczka Wędziagoła. W końcu XIX wieku w niedziele i dni świąteczne wędziagolscy parafianie tłumnie zbierali się w kościele. Było tak nie tylko wtedy, kiedy parafia była duża i należały do niej parafie w Bobtach i Łabunowie, które później się oddzieliły, ale i wówczas, kiedy granice parafii się zmniejszyły. Nie było więc nic dziwnego, że odczuwano potrzebę rozbudowy parafialnego kościoła. Dlatego w 1888 roku proboszcz wędziagolski Mikołaj Wirszyłło przy pomocy parafian – gospodarzy Polaków - szlachciców - poszerzył kościół, dobudowując prezbiterium i sienie.
By kościół był widoczny z daleka, nad sieniami została ustawiona wieża.
Te oraz późniejsze lata były okresem rozkwitu i rozwoju. W miasteczku zwiększała się liczba mieszkańcow - przekroczyła tysiąc osób. Było tu 114 posiadłości, z których 72 należały do mieszkańców narodowości żydowskiej. W owym okresie ulice w Wędziagole były brukowane, był rynek, 17 sklepów, 2 karczmy, kilka herbaciarni, 3 młyny, pracownie obróbki skóry, łaźnia, punkt wynajmu koni. Była też szkoła początkowa, samorząd gminy, gabinet ochrony zdrowia, poczta, posterunek policji, mleczarnia, kilka kuźni, pracowało też wielu rzemieślników oferujących różnorodne usługi, działało stowarzyszenie drobnych kredytów. Wędziagoła prężnie się rozwijała i niewiele się różniła od podobnych miasteczek w starej Europie. Tu było wszystko: wielokulturowe środowisko ze swoimi religiami, tradycjami i kulturą, rozwijał się przemysł i różnorodne rzemiosła. To był najlepszy okres w historii miasteczka, jego renesans.
Patrząc z perspektywy czasu, współczesna Wędziagoła nie dorównuje byłemu miasteczku z ubiegłego wieku. Trudne czasy i ludzka obojętność wpłynęły na życie miasteczka, jednak jest przyjemnie, że wyremontowany kościół świeci z daleka i mówi o tym, co jest wieczne i nie podlega zniszczeniu.
Ryszard Jankowski
Komentarze