Wędziagolskie młyny parowo-motorowe

malun2DSCF0008Pierwszy motorowy młyn w Wędziagole był urządzony w 1926 roku, w starym, dwupiętrowym murowanym świrnie obszarnika Wojciecha Juszkiewicza za rzeką Urką. Ten świren od właściciela dworu na 12 lat wynajął wędziagolski przedsiębiorca – Żyd Tonel Gorelik. W świrnie urządził młyn i tartak. Dwie pary żarn i pytel napędzał dieslowy motor. Młyn obsługiwało dwoje ludzi, pracował on sezonowo. Tonel Gorelik miał jeszcze jeden młyn w powiecie kiejdańskim. W świrnie wędziagolskiego dworu działał on w ciągu dwunastu lat, do końca terminu umowy.

Kiedy i dlaczego właścicielką tego młyna została inna członkinia tej rodziny – Chaja Gorelikowa – nie jest wiadome. Ale w 1938 roku obszarnik Wojciech Juszkiewicz przedsiebiorczynię-młynarkę zawiadomił, że umowy nie przedłuży, ponieważ dwór wraz ze wszystkimi budynkami i pomocniczymi zabudowaniami wynajął innym przedsiębiorcom z miasteczka – Żydom Oszerowi Kiejdańskiemu i Majerowi Łabanowskiemu – jej konkurentom w biznesie.

Przedsiębiorczynia Chaja Gorelikowa zdecydowała się nie przerywać interesu. Przedstawicielom władzy udowodniła, że działający młyn O.Kiejdańskiejgo i M. Łabanowskiego nie jest w stanie należycie obsługiwać wszystkich gospodarzy, zmuszeni są oni czekać w kolejce po trzy-cztery dni. Przekonawszy urzędników, dostała pozwolenie zbudować jeszcze jeden parowy młyn i tartak na skraju miasteczka Wędziagoła. Młyn został urządzony w dwupiętrowym drewnianym pomieszczeniu, a tartak został ulokowany przy bocznej ścianie młyna, prawie takiej samej wielkości jak i młyn. Za młynem dobudowano dużą jednopiętrową murowaną przybudówkę, w której znalazły się dwa pomieszczenia dla motoru i parowego kotła. Młyn miał dwie pary żarn, walce, maszynę do oczyszczania ziarna, leje, podnośniki, elewatory. W tartaku był gater i maszyna do heblowania, dwoje torów do dowożenia drewna do gateru i wywożenia pociętych materiałów. Po tym, jak w 1941 roku Holocaust przetoczył się przez Wędziagołę, ta duża, przedsiębiorcza i ambitna rodzina wędziagolskich Żydów Gorelików była rozstrzelana, młyn rozgrabiony, a pozostałe zabudowania zburzył założony w 1953 roku w Wędziagole kołchoz „Raudonasis artojas“ („Czerwony oracz“).

Młyn parowy innych przedsiębiorców - wędziagolskich Żydów Oszera Kiejdańskiego i Mejera Łabanowskiego stał w centrum miasteczka, nieopodal kościoła. To był duży, trzypiętrowy budynek z rampą i poddaszem. Duża, zbudowana z czerwonych cegieł motorownia była dobudowana do drewnianej ściany budowli. Budynek tartaku, mieszczący się przy bocznej ścianie, był trzykrotnie od niej krótszy i znajdował się przy trzypiętrowym budynku młyna. Młyn się rozrastał, był modernizowany i doskonalony. Jego kapitał zakładowy wynosił około 100 000 litów, ogólna liczba różnych maszyn wzrosła do 16, obok dieslowego motoru znalazl się też lokomobil. Młyn pracował w ciągu całego roku, obsługiwało go pięciu robotników. Taki rozwój młyna i działalność nie zostały niezauważone. Nie podobało się to sąsiadom, dlatego sąsiedzi – inni Żydzi z miasteczka – pisali prośby do departamentu przemysłu i handlu, by zabroniono przedsiębiorcom Oszerowi Kiejdańskiemu i Mejerowi Łabanowskiemu instalować maszynę parową, bowiem mogła ona jakoby spowodować pożar w miasteczku. Najwidoczniej był to tylko skutek konkurencyjnej walki pomiędzy przedstawicielami miejscowej żydowskiej społeczności. Młyn dawał dochód, pracował w ciągu całego roku na dwie zmiany. Młyn przedsiebiorców Oszera Kiejdańskiego i Mejera Łabanowskiego był na owe czasy naprawdę nowoczesny i wydajny. On nie tylko mełł, walcował i pytlował, ale też w tartaku, przy pomocy gatera i piły tarczowej obrabiał drewno, był też łupany gont do krycia dachów. Potężny dieslowy motor kręcił dynamo. Wyrabiana przez nie energia była wykorzystywana nie tylko na potrzeby młyna, ale i do oświetlania kilku domów w miasteczku.

W 1953 roku młyn przypadł dla założonego w Wędziagole kołchozu „Raudonasis artojas“ („Czerwony oracz“). Bardzo szybko został wzerwany parowy kocioł, nikt jego nie remontował, chociaż tartak działał jeszcze długo, zużywając energię elektryczną. W końcu wszystko zostało rozgrabione. Budynek młyna zachował się do naszych dni, ale został przekształcony w magazyn.

Dzięki wędziagolskim parafianom, Polakom Aleksandrowi i Malwinie Wonżodom, rodziny Kiejdańskich i Łabanowskich - Żydów, przedsiębiorców z Wędziagoły - zostały uratowane od śmierci. W latach 1943-1944 ukrywali je w swoim gospodarstwie i uratowali od śmierci ci szlachetni ludzie. Zostali oni uznani za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata i obdarowani. Cześć i chwała im!   Taka jest historia wędziagolskich młynów.

  • DSCF0003
  • DSCF0008
  • DSCF0277
  • DSCF0279
  • DSCF0285
  • DSCF0290
  • DSCF0293
  • DSCF0297
  • DSCF3734

Ryszard Jankowski

Nasz kanał YouTube youtube

Nasi przyjaciele

logo l24 PL 180x150logo kurier 180
logo ltl 180

logo volskis 180

Katalikų renginiai

Ostatnie komentarze

  • Dokonując przeglądu wykonanych prac, planujemy nowe...

    Henryk 05.01.2022 19:31
    Panie Ryszardzie,oraz Paniom i Vandziagole życzymy Szczęsliwego NowegoRoku.

    Czytaj więcej...

     
  • Dokonując przeglądu wykonanych prac, planujemy nowe...

    Ego 05.01.2022 02:22
    Brawo Rysio, Zosia i Leonja

    Czytaj więcej...

     
  • Życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia

    Henryk 29.12.2021 18:27
    Drodzy nam Niestrudzeni Wędziagolscy opiekunowie polskości.Leonio, Zofio, Ryszardzie. Życzymy, z ...

    Czytaj więcej...

     
  • Wigilia z przyjaciółmi

    ego 22.12.2021 11:49
    Zdrowia i Łask Bożych

    Czytaj więcej...

     
  • Spotkanie opłatkowe ZPL w Wilnie

    ego 22.12.2021 11:48
    Zdrowych Świąt i dobrego Nowego Roku !

    Czytaj więcej...

Free Joomla! template by Age Themes