Dawniej na terenie cmentarza miasteczka Wędziagoła, pomiędzy znajdującym się naprzeciwko kościoła placem rynkowym i rogiem ulicy Kowieńskiej stał stary dom żydowski. Mieścił się w nim mały sklep drobnych artykułów przemysłowych (jeden z 17 czynnych w okresie międzywojnia żydowskich sklepów w Wędziagole). Od dawnych czasów parafianie chcieli ten kawałeczek ziemi i dom kupić i dołączyć do starego cmentarza. Niestety, z właścicielem działki i domu w żaden sposób nie dało się domówić. Po Holokauście 1941 roku, który przetoczył się przez Wędziagołę, Żydów tu nie zostało... Nie zostało też właścicieli ponad 70 działek i domów... Stary żydowski dom na skraju cmentarza został bez gospodarza...
Wspomniany dom już w 1949 roku został przywłaszczony przez założony w gminie wędziagolskiej kołchoz. Ponieważ dom był stary, rozpadający się i bez gospodarza, więc w 1958 roku został przez władze kołchozowe zburzony. Kierownictwo kołchozu i komitetu wykonawczego wędziagolskiej rady deputowanych ludowych plac rynkowy i żydowską działkę na cmentarzu planowało przekształcić w skwer. Parafianie Polacy, prawdziwi patrioci miasteczka, nie godzili się na taką decyzję i żądali, by ta działka została dołączona do terenu cmentarza.
Przedstawicielom miejscowej sowieckiej władzy to się bardzo nie spodobało. Oni skrupulatnie wykonywali sowieckie dyrektywy. Od wędziagolskiego kościoła zabrali oni 25 hektarów ziemi, znacjonalizowali wszystkie budynki parafialne. Chcieli też w wędziagolskim kościele św. Trójcy urządzić magazyn zboża, ponieważ dopiero powtsały kołchoz nie miał dokąd zwieźć swego „obfitego“ urodzaju. Wówczas wierni, Polacy z Wędziagoły, oznajmili, że są gotowi bronić, nie oddać swojej starej, słynącej z cudów świątyni, by tacy bezbożnicy ją sprofanowali. Oddani ludzie nie zlękli się represji i zesłania. To wyzwanie nie zostało nieocenione przez miejscową komunistyczną władzę: na Syberię został zesłany pełniący posługę w parafii wikariusz. Nikt do dziś, tak na dobrą sprawę, nie uświadamia sobie, ilu wiernych zesłano za ten „grzech“... Wiemy jedynie, że w latach 1941-1953 ponad 250 mieszkańców wędziagolskiej parafii, całkiem niewinnych, znalazło się na Syberii i prawie wszyscy oni byli Polakami.
Własnie takie historie miasteczka i taka statystyka świadczą i wskazują, kim byli prawdziwi patrioci tej krainy i miasteczka.
Ryszard Jankowski
Czytaj więcej...