W niedzielę, 9 czerwca, w dniu Zesłania Ducha Świętego i założenia Kościoła, podczas Pięćdziesiątnicy (Pentecosta), wędziagolanie doczekali szanownych gości z Polski. Odwiedzili nas potomkowie hrabiów Korwin-Kossakowskich – założycieli miasta Janów, Żejm, Marciniszek, właścicieli innych ziem i dworów.
Na gościach duże wrażenie wywarła Msza św. odprawiana w języku polskim w starym kościele pw. św. Trójcy, który był udekorowany zielonymi brzózkami oraz wykonywane podczas liturgii stare pieśni przez polskich chórzystów. Goście mówili, że poczuli się jak za czasów bohaterów trylogii Henryka Sienkiewicza „Potop“: wszystko było takie jak wówczas, nawet modlitwy i pieśni te same, śpiewane w wyjątkowym języku polskim, jakim posługują się mieszkańcy Laudy.
Cieszyli się, że zobaczyli i usłyszeli to, co już nigdzie więcej nie da się zobaczyć i usłyszeć. A wszystko to jest takie autentyczne i nostalgiczne...
Na przykościelnym cmentarzu odwiedziliśmy groby. Szanowni goście mówili, że pochowani tu rodowici, znani ludzie tej krainy w ten czy inny sposób byli powiązani więzami pokrewieństwa z hrabiami Korwin-Kossakowskimi. Jako przykład podali bliskie związki pokrewieństwa z rodami Miłoszów i Gorskich.
Później goście byli serdecznie witani w Polskiej Bibliotece w Wędziagole. Przy kawie wywiązały się ciekawe rozmowy. Dowiedzieliśmy się wiele jeszcze nieznanych nam faktów o rodzinie hrabiów Korwin-Kossakowskich bezpośrednio od ich potomków: o nacjonalizacji ziemi i dworów, zesłaniu, utratach przedstawicieli rodu i innych nieszczęściach, które spadły na ten dostojny i słynny ród. Byliśmy zdziwieni, że potomkowie hrabiów mają podwójne obywatelstwo – Polski i Litwy. A jest tak dlatego, ponieważ ostatni właściciele dworów w Żejmach i Marciniszkach byli zesłani przez sowietów na Syberię już jako obywatele Litwy. Nasi goście żałowali, że w okresie tzw. „prychwatyzacji“ na Litwie ich zabytkowy pałac w Żejmach za przysłowiowe grosze sprywatyzował były miejscowy działacz komunistyczny. A teraz boli ich serce, kiedy widzą, jak jeden z najstarszych pałaców na Litwie, pamiętający czasy Giedymina, była ich wlasność, niszczeje bez doglądu.
Żegnając się goście obiecali, że jeszcze tego roku odwiedzą Polaków w Wędziagole. Dziękowali nam, żeśmy tak samo jak ich rodzice i inni mieszkający tu niegdyś Polacy, jesteśmy wierni hasłu: „Bóg, Honor, Ojczyzna“.
Ryszard Jankowski
Czytaj więcej...